This is an automated archive made by the Lemmit Bot.

The original was posted on /r/polska by /u/greenvelvetmonkey on 2025-12-20 19:43:57+00:00.


Nie mieszkam na codzień w Polsce, ale regularnie bywam i za każdym razem gdy wsiadam do pociągu mam to samo doświadczenie. Trasy typu Warszawa - Kraków, Kraków - Przemyśl, Wrocław - Warszawa i klasyk: brak miejsc siedzących. Zawsze. Bez wyjątku. Nieważne czy piątek, niedziela, środek tygodnia, pełnia księżyca czy Merkury w retrogadacji, zawsze stoję w korytarzu pod kiblem a płacę tyle samo ile za miejsce siedzące. Ludzie stoją w korytarzach, siedzą na podłodze, leżą na walizkach, bagaże robią za ściany działowe. Mówimy o trasach między głównymi miastami. Czy serio nadal jest tu za mało pociągów? Czy składy za krótkie? Czemu sprzedawane są bilety ponad pojemność? Czy to normalne czy ja po prostu zawsze mam pecha?