Wspólna wtyczka, z zewnątrz, ale wewnątrz każdy może sobie zaprogramować jak chce i zrobić różnego rodzaju zamknięte standardy.
?
Na przyklad Samsung zrobi swój protokół ładowania, który będzie działał tylko w ładowarkach i telefonach Samsunga. Więc ładowarka Samsunga będzie wolna w ładowaniu innego telefonu. Więc ja do swojego Xiaomi kupię i tak ładowarkę Xiaomi, bo wtedy będę mógł korzystać z zamkniętego protokołu szybkiego ładowania Xiaomi. Więc trochę jakby jeden pies w porównaniu z poprzednim USB. Gniazda kształtem takie same wszędzie, ale inaczej działające w zależności od producenta.
Jedyne na czym można zaoszczędzić, to być może kable, ale elektrosmieci w ppstaci ladowarek ciągle będzie mnóstwo .No właśnie z kablami usb-c jest dokładnie ten sam problem. Kabel który “umie” w PD nie ładuje mi urządzeń które nie obsługują PD (z jakiejkolwiek ładowarki). Więc owszem - mamy jeden standard złącza ale dalej się już wszystko rozjeżdza i nawet jeśli wystarczy jedna ładowarka to kabli usb-c muszę nosić ze sobą kilka.
I tak zawsze jakaś poprawa.
No właśnie pytanie, czy to będzie poprawa. Bo co tego, żę wtyczka ta sama, jeśli jej zachowanie różne i i tak może się na koniec okazać, że śmieci jest tyle samo, tylko że z wyglądu takich samych, a nie różnych.
Z tego co rozumiem, różnice w protokołach dotyczą tylko quick charge. Może nie będzie fajerwerków, ale telefon jakoś się pożyczoną ładowarką naładuje.
Jest jeszcze kwestia tego, że elementem, który obsługuje elementy własnościowe (ponownie moja hipoteza) jest kostka do ładowania, która jest mniej awaryjna niż sam kabel.
Nawet jeżeli obie powyższe wypowiedzi okazałyby się błędne, to i uznaję jakiekolwiek kagańce legislacyjne dla BigTechu za coś pozytywnego.